Sprawdzony przepis!

Sałatka buraczana nie dla każdego

Sałatki można, a nawet powinno się jeść bez względu na porę roku. Szczególnie, kiedy handel rozpieszcza nas dostarczając przez cały rok mieszanki sałat, pakowane próżniowo. Proszą się wręcz o to by ich użyć.


Lubię buraczki i wykorzystuję je dość często w sałatkach. Przykłady można znaleźć tutaj, w postaci sałatki z buraczków i rukoli, greckiej sałatki buraczanej, czy też sałatki ziemniaczano-buraczanej.





Dzisiejsza sałatka też zawiera buraczki, a dodatkowo egzotyczne dodatki. Zdradzę tylko tyle, że nie jest to sałatka dla tradycjonalistów, lecz dla tych, którzy nie boją się eksperymentów w kuchni i poszukujących nowych doznań smakowych.

Składniki:

  • 1 opakowanie mieszanki sałat
  • 2 garście waleriany
  • 2 dojrzałe gruszki
  • 150g sera z zieloną pleśnią
  • 4 średnie buraczki marynowane
  • 1 garść orzechów włoskich
  • 2 łyżeczki musztardy
  • 1 łyżeczka miodu
  • Sok z cytryny
  • Oliwa
  • Pieprz

Jeżeli dysponujemy buraczkami marynowanymi, to sprawa wydaje się prosta. Kroimy je w kostkę i gotowe.
Ja takich buraczków nie miałam, więc usiałam je szybko „zamarynować”. Jak to zrobić? Buraczki wyszorować, opłukać, ugotować w osolonym wrzątku, przestudzić i obrać. Następnie pokroić w kostkę, posypać cukrem, skropić octem, dodać pokrojoną w plasterki cebulkę, pomieszać i odstawić na godzinę w chłodne miejsce.


Gruszki obieramy, kroimy na połówki, a potem w plasterki. Skrapiamy sokiem z cytryny, by nie ściemniały.

 

Do dużej misi wsypujemy sałatę i umytą i osączoną walerianę. Dodajemy buraczki (wcześniej wyjmujemy cebulę), pokruszony pleśniowy ser oraz orzechy (możemy je potłuc tłuczkiem).

 

Przygotowujemy sos z musztardy, miodu i oliwy. Sałatkę polewamy sosem, oprószamy pieprzem, lekko mieszamy i podajemy od razu. Nie trzeba jej dodatkowo solić, gdyż ser jest wystarczająco słony.