Sprawdzony przepis!

Kutia wigilijna

Kutia to tradycyjna potrawa polskiej kuchni kresowej. W Polsce często przyrządzana na Lubelszczyźnie, Białostocczyźnie i w województwie podkarpackim. Jadana głównie w okresie bożonarodzeniowym, stanowiła jedną z potraw na wigilijnym stole.


Zwyczajowo przygotowywana jest z obtłuczonej, gotowanej pszenicy, maku, miodu i bakalii orzechów. Obecnie wzbogaca się kutię także o skórkę kandyzowaną oraz migdały.
Porcja kutii ma ponad 700 kalorii i niektórych może to odstraszać, lecz święta są w końcu raz w roku. Dlatego zapraszam do przygotowania tej najpopularniejszej słodkiej potrawy wigilijnej.
Wykonanie kutii jest czasochłonne, ale można ją przyrządzić na kilka dni przed Wigilią.




Składniki:
  • 1 szklanka pszenicy bez łusek
  • 1 szklanka maku
  • ½ szklanki miodu
  • 10 dag orzechów włoskich
  • 5 dag rodzynek
  • Ewentualnie inne bakalie według własnego uznania


Kiedyś największą pracą było przygotowanie pszenicy, której ziarna otoczone są twardą łuską. Przed gotowaniem należało ją usunąć. Na szczęście obecnie w handlu występuje pszenica ocierana mechanicznie, gotowa do natychmiastowego użycia
Wystarczy ją wypłukać i namoczyć na noc lub, na co najmniej kilka godzin by zmiękła. Następnego dnia zalewa się ją wrzątkiem i gotuje z godzinę pod przykryciem, na małym ogniu. Wody powinno być z dwa razy więcej, niż pszenicy, która podczas gotowania ma tendencje do przypalania się. Ziarna powinny być miękkie, ale nie rozgotowane. Ugotowaną pszenicę odcedzamy i studzimy.



Mak przygotowujemy równocześnie z pszenicą. Powinno się go wypłukać, zalać wrzącą wodą, po czym jeden raz zagotować. Tak przygotowaną odstawiamy na kilka godzin.
Odcedzony i osączony mak należy mielimy dwukrotnie w maszynce do mięsa używając sitka o drobnych oczkach.
Rodzynki zalewamy ciepłą wodą i odstawiamy na pół godziny. Potem dokładnie osączamy.
Orzechy, migdały lub bakalie siekamy lub drobno kroimy.


Ostatni etap to połączenie wszystkich składników ze sobą: pszenicę, orzechy, mak, bakalie i miód. Masę przekładamy do salaterki, ewentualnie przybieramy (u mnie połówkami orzechów) przykrywamy i odstawiamy do lodówki.