Sprawdzony przepis!

Mój pierwszy chleb z maszyny

Dzisiejszy post będzie nietypowy, gdyż zamiast przepisu podzielę się z Wami uwagami na temat automatu do pieczenia chleba i oczywiście pochwalę pieczywem, pierwszym upieczonym całkowicie automatycznie ;)


Maszyna nie należy do żadnych drogich, firmowych, ani wypasionych.
Ot zwykła, tania i kupiona przy okazji zakupów spożywczych. Posiada jednak 12 programów, które pozwalają na upieczenia zarówno różnych rodzajów pieczywa, jak też zrobienia ciasta na makaron, na pizzę czy przygotowania marmolady.


Zaczęłam skromnie od upieczenia jasnego, pszennego chleba, typu ciabatta, korzystając w dodatku z gotowej, zakupionej w sklepie mieszanki.
Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że wyglądem, to nie będzie przypominać ciabatty, jednak liczyłam, że może w smaku będzie ją przypominać.
Nastawiłam, więc maszynę na program 2, wlałam wodę i łyżkę oleju oraz wsypałam mieszankę.
Po trzech godzinach i osiemnastu minutach, bez żadnej ingerencji otrzymałam taki oto chlebek....


Jak widać, z wyglądy to nawet koło ciabatty nie leżało, jednak w smaku była nieco podobna.
Jeżeli ktoś miałby ochotę na oryginalną, włoską ciabattę, wyrabianą ręcznie i pieczoną w piecu, to po przepis zapraszam tutaj.

Następnym razem spróbuję upiec chleb pszenno-żytni, dopiero wówczas wydam maszynie opinię ;)

Na dzień dzisiejszy wiem jedno: jest to urządzenie, które pozwala zarówno leniuchom, jak i zabieganym osobnikom, upiec w domu chleb. Na pewno wykorzystam maszynę jeszcze ie jeden raz, w końcu po to ją kupiłam. Jednakże mając czas wrócę do gniecenia ciasta drożdżowego ręcznie, nic bowiem tak nie uspokaja jak wyrabianie ciasta.

Pozdrawiam!